czwartek, 12 listopada 2009

Serducho dla Vivi

Żeby jak najszybciej Małgosia wyzdrowiała!


zdjęcie pochodzi z blogu twórczyni tego serca

wtorek, 10 listopada 2009

Bransoletki przyjaźni

Trafiłam dziś na tę stronę przypadkiem i wspomnienia odżyły... Ja też kiedyś (koniec podstawówki i liceum) plątałam takie bransoletki - jedną nawet do dziś noszę przy sobie jako brelok do kluczy :-) Robiłam je nawet na zamówienie, ale za friko - "klient" musiał mi tylko przynieść materiał. Często miałam wtedy podziurawione dżinsy od agrafki, którą w nie wpinałam przy plątaniu muliny :-) Eeechhhhhh......! Jaka ja byłam wtedy młoda! Bez czapki się chodziło, szalik zamotany dla ozdoby na szyi a nie dla ciepła... A teraz jak się zmienia pogoda to mi "strzyka" w kościach ;-)
W odpowiedzi:
Teresa - jeszcze nie przeczytałam żadnej z tych książek, więc od siebie nie potrafię nic powiedzieć. A z opisów wydawcy wynika, że "Skrawki życia" są kontynuacją, ale chyba jednak nie są dokładnie o tym samym.

poniedziałek, 9 listopada 2009

Muszę się pilnować...


... bo mają na mnie oko ;-) Dostałam kilka dni temu wyróżnienie od dhf
Z czego się bardzo cieszę :-)

I baaardzo dziękuję! Zostałam tym samym zdopingowana do systematycznego pisania ;-)

Wyróżnienie to należy opublikować na blogu wraz z podaniem linku do osoby, od której się je dostało i przekazać 10 osobom z prośbą o opublikowanie zasad, a osoby wyróżnione proszone są o pozostawienie komentarza.

Przez kilka dni zastanawiałam się intensywnie komu przekazać ten znaczek i ... złamię zasady, bo nie potrafię wymienić tylko 10 blogów. Jak widać zakładka blogów systematycznie przeze mnie odwiedzanych została zaktualizowana - te wszystkie blogi mam w czytniku i pilnie je śledzę. I właśnie tym wszystkim blogom przekazuję znaczek. Wśród nich są takie, dzięki którym wróciłam do robótek i czytam je od dawna oraz takie, które odkryłam niedawno i zamierzam "mieć je pod kontrolą" :-)

Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy tu do mnie zaglądają!

środa, 4 listopada 2009

W skrócie telegraficznym

Wczoraj poczułam się tak jakbym wygrała w totka :) Dlaczego? Ano dlatego:

To moje zamówienie z księgarni internetowej :) Jeszcze nie zaczęłam czytać tego, bo najpierw chcę skończyć 2 inne ("Powroty nad rozlewiskiem" i "Miłość nad rozlewiskiem" - pożyczone od cioteczki) oraz dokończyć zamówione ponczo (zostało tylko pół - elementy łatwe i włóczka przyjemna w robocie, ale to już trzecie pod rząd...) .


Pokazuję część zrobionych rzeczy podczas mojej nieobecności na blogu. Mam skądś fioletową chustę wełnianą i postanowiłam do niej dorobić coś na głowę i ręce. Czapka - druty nr 3,5 i 6, włóczka niewiadomego pochodzenia - resztki (ok.50g). Wzór - radosna twórczość własna.

Mitenki - włóczka Merino prawie 50g (zostały 2-3 metry), druty skarpetkowe nr 3,5. Wzór - stąd z modyfikacjami (nie robiłam listwy na drutach tylko wykończyłam wszystkie brzegi szydełkiem wg własnego pomysła).


Za tło mitenek posłużyła dynia :) Może dziś będzie zupa...

Szalik POM-POM z włóczki lidlowej. Poszło 150g, druty nr 9, ok.dwie godzinki pracy.

Wszystko dziergane oczywiście już w noszeniu - się sprawuje bardzo dobrze.
Kolory dziergadeł w miarę realne... jak na dzisiejszą pogodę.